Zima wokół czar roznosi
Śniegiem sypie w nasze oczy
Wiatrem wieje, mroźnym nieco
Tylko dzieci zeń się cieszą.
Rodzice powiedzieli mi, że jak będzie zima i śnieg, to pojedziemy na spotkanie z Mikołajem. I tak się stało - 18.01.2014 r. byliśmy w takiej dużej, pięknej sali, w której stała choinka i było tyle balonów... Tatuś powiedział, że to Akwen. Ale trudne słowo...
Mamusia została w domu, bo miała w tym dniu urodziny. Wieczorem mieli przyjść goście, więc była zajęta. Ale co tam - jestem już dużym chłopcem, mam prawie 5-lat, więc nie będę przecież płakał.
Na zabawie było bardzo dużo dzieci pięknie przebranych. Ja byłem w tym roku Spider-Manem, ale było jeszcze dwóch chłopców, którzy mieli takie stroje jak mój, ale tacy mali...
Rozglądałem się uważnie, bo w zeszłym roku poznałem ładną dziewczynkę - Natalkę, była księżniczką... ale na tym balu nie było jej - szkoda...
Był klaun, tak śmiesznie ubrany, który rozśmieszał wszystkie dzieci. Były też różne konkursy - ja nie wziąłem udziału - trochę wstydziłem się.
A potem przybył czarodziej i pokazywał takie fajne sztuczki i jeszcze były pomocnice tego czarodzieja. I tańce, tańce - ja tam za bardzo nie lubię, ale siedziałem na kolanach u tatusia i wszystko pilnie obserwowałem, aby Wam o tym opowiedzieć.
Wreszcie przybył On - Mikołaj...
Dzieci szybciutko podbiegły, aby się przywitać i podać rączkę. Ja też tak zrobiłem. Pogłaskał mnie po głowie, uśmiechnął się...
A w przedszkolu, mój kolega Kuba powiedział mi w zaufaniu, że Mikołaja nie ma, że to dorośli przebierają się. Nieprawda.
A na koniec zabawy dostałem taką dużą paczkę ze słodyczami. I były w niej też lizaki w kształcie piłeczek, które tak lubię...
Fajnie było, ale wiem, że znowu będę musiał długo czekać na kolejny mój bal.
Może Natalka przyjedzie w przyszłym roku... Zobaczymy.
Cześć dzieciaki - Oskarek.
B. M.