14.10.2015 r. w Dzień Edukacji pojechaliśmy do Warszawy, aby przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów upomnieć się po raz kolejny o wyższe nakłady w oświacie, które od kilku lat maleją. Udział w relacji PKB w roku 2015 wynosi tylko 2,52 - w związku z tym, nie odzwierciedla on rzeczywistych potrzeb w tym zakresie.
Kolejnym naszym postulatem było podniesienie płac, ponieważ wzrost naszych wynagrodzeń jest zamrożony, a już nam zapowiedziano, że w najbliższym roku nie możemy liczyć na zmiany w tym zakresie. Chcieliśmy też zaprotestować przeciwko prywatyzacji edukacji - samorządy przekazują prowadzenie szkół, przedszkoli , stowarzyszeniom lub spółkom. Wiele placówek likwiduje się bez wnikliwej analizy, logicznego uzasadnienia.
TO WSZYSTKO BUDZI NASZ SPRZECIW. I ten właśnie sprzeciw wyraziliśmy wraz ze związkowcami z ZNP. Było nas razem około 20 tys. Zainteresowanie medialne również było duże, wiele stacji telewizyjnych było obecnych podczas naszej pikiety, która trwała od 13.00 do 15.00.
I taka smutna refleksja na koniec. Co jakiś czas zmieniają się rządy naszym kraju, a od tylu lat, polski nauczyciel, zamiast spokojnie pracować, musi manifestować, aby upomnieć się o godne warunki do życia.
BM